taki zwyczaj u nas, na naszych Kaszubach. Nie znałam go wcześniej, dopiero moja przeprowadzka, pozwoliła poznać mi : Gwiazdki....
przebrane dzieci, śpiewające kolędę lub kilka...
- ostatnie trzy lata, przedstawiające nawet małe mini przedstawienie....
- dziś i do Was wędrują, poszukajcie słodkości w koszyku, a prawdziwej z serca życzliwości w uśmiechu. Jeśli usłyszysz dziś nutkę świąteczną, pomyśl, to dziś dla MNIE, przesyłka życzliwości z dalekiego miejsca.
 |
Gwiazdek jest pięć, ta najbardziej z tyłu jest Gwiazdorem z białą brodą....
(i
tak w tajemnicy- chodzenie na Gwiazdki okazało się wyzwaniem i
prawdziwą przygodą, nie mam zgody na publikację zdjęcia i opis przygód- co zrobić, co
zrobić???) |
********
- i kiedyś i dziś ta wizyta przebiega w niesamowitym dla mnie wzruszeniu, łzy w oczach, gula w gardle..... zaśpiewana kolęda, życzliwy i wesoły uśmiech, słowo drugiego, choć młodego człowieka
- te życzenia szczęścia, pomyślności, przecież pozostają w moim domostwie.. na zawsze...
- zawsze przyjmuję
Gwiazdki życzliwie......., z zadowoleniem i cichą wdzięcznością...
wiem, że zwyczaj jest wykorzystywany przez dzieci, ale to również znak naszych czasów. Dzieciom z lekceważącym stosunkiem do tradycji mówię po prostu dziękuję, były tu już inne Gwiazdki
o zwyczajach adwentowych można przeczytać:
Chodzenie po gwizdówce czerpie swoją tradycję z dawnego ludowego obrzędu niesienia pomyślności,
drugi tydzień czasu oczekiwania: (wtorkowo)
- towarzystwo mi się niestety rozdzieliło. Moje auto miało zaplanowaną wizytę u mechanika. Musiałyśmy wracać ze znajomą która na dziś miała zaplanowany poranek. We dwie szybko wypiłyśmy kawkę i każda ruszyła do swoich obowiązków..... :)