oj, jak trudno mi trzymać się ściśle przepisu, pilnować proporcji!
podsmażyłam biały ser, ale soli wsypałam łyżeczkę...twarogu miałam na połowę porcji, ser był niezjadliwy, niestety |
dałam zbyt dużo soli, ser topiony nie nadawał się do zjedzenia.
Nie poddam się, jeszcze wypróbuję przepis Doroty Owczarek
Przepis kopiuję z bloga 'Moje małe czarowanie",
- najprostszy przepis jaki znalazłam, a zdarzało się już, że po jakimś czasie link niestety był nie aktywny więc zachowuję w poście:
Składniki:
- 450 g twarogu białego chudego
- 2 łyżeczki sody
- 1 łyżeczka soli
- ulubione zioła
Ser wyłożyłam na talerz płaski, rozgniotłam go widelcem, posypałam sodą, wymieszałam i pozostawiłam na 30 minut.
Ser zaczyna się "topić".
Przełożyłam wtedy ser na patelnię, dodałam łyżeczkę soli i smażyłam przez około 20 minut.
Ser najpierw się roztopi a potem zgęstnieje i wówczas jeśli chcecie dodać jakiś składnik smakowy to jest to najlepszy moment, ja dodałam zioła.
Pamiętać należy że ser trzeba mieszać aby się nie przypalił.
Na Śląsku, skąd pochodzę, taki ser jest niezwykle popularny i nazywa sie tam hauskyjza. Znalazłam blog, na którym jest troche inny od Twojego przepis. Zobacz, może Ci sie nada:
OdpowiedzUsuńhttp://wegetarianskieigraszki.blogspot.com/2013/02/ser-domowy-z-kminkiem-slaska-hauskyjza.html
dziękuję, następny kilkudniowy twaróg, bedzie do testów...
Usuń:)
Robię taki ser od niepamiętnych czasów, ale przepis jest "na czuja".Nie ma co przejmować się proporcjami, bo zawsze wychodzi, tylko raz jest do krojenia a kiedy indziej do smarowania. No i robię go w misce nad garnkiem z gotującą wodą, to daje pewność, że się nie przypali. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwersja na parze...
Usuńteż o niej czytałam...
"śmierdzioch" mojej Mamy to była cała historia...
a my nazywałyśmy śmierdziochem... :)
dla mnie nawet 1 łyżeczka soli to zbyt wiele, dodaję odrobinę himalajskiej i to tak na smak, serio
OdpowiedzUsuńnie wiem co mnie zaćmiło.... ale w zasadzie to z takimi problemami damy radę przetrwać... :)
UsuńRozumiem, że to ma być zdrowsza wersja tego co ja kupuje w sklepie?
OdpowiedzUsuńTo chyba zrobię:)
Ja jeszcze próbę zrobię... taki mięciutki aksamitny mi wyszedł....
UsuńZnam ten sposób przyrządzenia sera topionego :) Jest bardzo smaczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patryk
ja dopiero testuję...
UsuńNigdy takiego sera nie robiłam,a może warto spróbować!Dziękuję za przepis i wskazówki! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtrzeba zacząć od małej ilości i popróbować własne smaki :)
UsuńOoo,muszę spróbować,przynajmniej coś swojskiego.
OdpowiedzUsuńjak u nasz wszyscy załowali, że to za słone było....
Usuńpees. a dlaczego nie było dzisiaj nowego posta...?!
OdpowiedzUsuńna niedzielę... nie dam rady po prostu...
Usuńw sobotę ci u nas ruch taki, że prawie do kompa nie siadam..... ale mobilizacja poniedziałkowo-piątkowa działa dobrze
a stojąc i patrząc dziś na morze w Gdyni dziś o Tobie myslałm ciepło. Powodzenia MM
och! to miałaś cudny dzień, bo pogoda była śliczna.. :))
Usuńpozdrawiam Cię ciepło i miło Alis :*
Praktycznie nigdy nie trzymam się ściśle przepisów. Efekty różne - czasem opłakane, ale czasem lepsze od spodziewanego :)
OdpowiedzUsuń