odmieniane we wszystkich osobach, pytaniach i trybach.... z pytaniem: zalejesz?
czy rozkazująco: ZALEJJJJJ!!
I wiem, że nie należy do poprawnej polszczyzny, ale nie daje się tego słówka uniknąć przy zaparzaniu kawy.
Co pijamy:
- kawa prawdziwa - tradycyjna zalewana wrzątkiem z czajnika
- latte - zamawiana ostatnio w lokalach, jeśli wychodzimy
- rozpuszczalna- gdy Młodzieżówka przychodzi do nas. {wypróbowana od dawna, w zielonym słoiku z Lidla}
- żołędziowa - u matki karmiącej {Lubił ją również Fryderyk Chopin – oto cytat z „Kuryera Szafarskiego”: „Dnia 18 Jaśnie Pan Fryderyk Franciszek Mikołaj Jakub Chopin wypił siedem filiżanek kawy żołędziowej, spodziewać się trzeba, iż niedługo osiem wypije”.}
- kawa gotowana - u sąsiadki {do garnuszka z wodą wsypujemy kawę prawdziwą, odrobinę cynamonu, imbiru- zagotowujemy. Możemy wypić z miodem, i taką właśnie lubię}
- zbożowa z mlekiem - domowo {głównie Anatol, bo sprawdzony od kiedyś}
- Inka, ma piękną białą piankę po zalaniu gorącą wodą - jak kiedyś u Mamy
nie, nie spędzam całego dnia na kawach, tak uprzedzając niecne myśli....
jest u nas nie wiem jak to nazwać - moda, styl życia? - na picie kawy w przestrzeni publicznej, ludzie chodzą po ulicach nosząc kubki z kawą, popijają w tramwaju z kubków termicznych, piją kawę chodząc od sklepu do sklepu w galeriach. Lubię to. Sprawdzam tylko ceny bo jednak 5 zł a 15 to spora różnica.
OdpowiedzUsuńjeszcze nie zauważyłam ludzi chodzących z kawą, ale faktycznie powinnam jeszcze dopisać takie w kubku. Czasem gdy wyjeżdżamy lubię taki duży kubek pachnącej kawy pewnej sieci stacji paliw. Nie chodzimy z nim tylko wypijamy na miejscu lub w samochodzie. Oh, nie pomyślałam, aby to zapisać.
UsuńZwróciłaś uwagę pewnie na ciekawe zjawisko, które już wpisze się w zwyczaje i wkrótce dotrze również do mniejszych miast. Dam znać na pewno, że to już :)
No proszę, a ja bardzo lubię z włoskiego czajnika i z ekspresu, taką czarną smołę, do której dolewam mleko i dodaję miód i cynamon :) nie ma mowy o zalewaniu...
OdpowiedzUsuńnajpierw przeczytałam z wysokiego czajnika, ale się poprawiłam i czytam o tym w komentarzu Wioliny. A ja nawet nie wiem co to: włoski czajnik- ten nasz zaścianek, zaraz sobie u wujka Ggoogla sprawdzę.
Usuńhttp://www.espressojoe.de/images/product_images/original_images/14_0.jpg
Usuńo taki, u mnie w domu każdy ma swój :)
U mnie też albo z włoskiego czajnika-uwielbiam!Albo zalewana wrzątkiem,zresztą każda byle nie żołędziowa i byle bez cukru.Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńo chodzi chyba o taką kawiarkę srebrną? już o niej myślałam, ale kolejny gadżet?
UsuńJa już tylko INKę - dzięki Tobie, Alis :)
OdpowiedzUsuńwywołujesz u mnie uśmiech Kaczko,
Usuńmiałam dziś małą przygodę z przodkami... oj te przypadki.. :))))))
Śmiech to zdrowie :))) Więc jestem zdrowotną Kaczką :)
Usuńśmiech z Tobą to już 100 procent zdrowia :)
Usuń:-) I bez recepty :)
Usuńanatola tez piję, tą zoledziowa chetnie bym sprobowala. nazywa sie jakoś specjalnie? zapytałabym w sklepie
OdpowiedzUsuńZnajoma ma tej marki:
Usuńhttp://ekozakupy.pl/kawa-zoledziowka-200g.html?gclid=CjwKEAiA__C1BRDqyJOQ8_Tq230SJABWBSxnAjrL6MAv87ZI-P42YqBupryEx_R4t7t-8axsqGFSQhoCbX_w_wcB
i jeszcze orkiszową kupiła, jej smakuje :)
ja norkiszowej nie próbowałam, bo wypijam żoładziówkę u niej.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń