Zrobiłaś ostatnio coś po raz pierwszy w życiu?
czy można pójść na ognisko pierwszego stycznia? (to błyszczące czerwone, to ketchup na kiełbasie w bułce.. :) |
i nowe doświadczenie:
po raz pierwszy w życiu byłam na ognisku noworocznym
tak cudnie, że pomyślę o nim 1 stycznia przyszłego roku...........
już robiłam po raz pierwszy:
pierwszy raz w życiu I
W tym moim wiejskim życiu wiele rzeczy robię wciaz po raz pierwszy. Uczę się żyć tutaj. Wyrabiam sobie mieśnie i hart ducha. A poza tym doceniam każdą chwilę....
OdpowiedzUsuńOgnisko styczniowe musiało być przepiekne!:-))*
I to Twoje wiejskie życie przyciąga na Twój blog tłumy, polubiłam to pisanie o zwyczajności, codzienności tym co jest teraz.
UsuńTowarzystwo było najlepsze, bo jak wiesz to ludzie dają najwięcej ciepła. Pozdrawiam z wietrznych zakątków... :)
Fantastyczne, może też kiedyś spróbuję ;-)
OdpowiedzUsuńpodpowiadam: warto niesamowicie cieszy serducho (poza komendami: nie podchodź za blisko, odsuń buty od ognia, masz nową kurtkę, uważaj bo pryszczą iskierki, kto dopierze ten ketchup) - proza życia też jest :)
UsuńTak pomyślałam, że w drugiej połowie roku nie było zbyt wiele rzeczy, które zrobiłam po raz pierwszy. I przypomniałam sobie to uczucie radości, które towarzyszy nowemu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twojego posta - przypomniał mi bardzo ważnej sprawie, o radości nowego :)
Są i duże radości i wielkie. Mój blog prowadzę głównie dlatego, aby zapisywać moje radości. Ale przedtem nie potrafiłam ich nawet dostrzegać, a co dopiero opisać czy cieszyć się nimi...:)
UsuńJaki to fajny pomysł - noworoczne ognisko :) I stworzeń nie straszy.
OdpowiedzUsuńA mój najważniejszy pierwszy raz - to własnoręczne (ale oczywiście z pilotem na pierwszym siedzeniu) pilotowanie samolotu. To było kilka minut, ale wrażenia niezapomniane.
Buziaki, Alis :)
BB KACZKO, aż krzyknę, kaczki tak wysoko nie latają, I gdzie tu porównać moje małe kroczki do radości........ Ale motywujesz, motywujesz....... :)
Usuńno i mam zagwozdkę! na razie nic nie przychodzi mi do głowy...ogniska tez nie paliłam - zresztą tak wieje, że nie dałoby rady!
OdpowiedzUsuńWidać, że to suuuper sprawa. W ognisku jest jakaś magia, człowiek mógłby gapić się godzinami na jego płomienie. A do tego pieczenie kiełbasek jeszcze! Super, na prawdę super.
najlepszego Alis :)
Ps. robi się ;))
ps aha :)
Usuńnajlepsza część z ogniska to ta, o zamieszczeniu tego na blogu ;)
hahaha
no nie, ognisko i towarzystwo było super........
Ognisko wydaje się świetnym pomysłem, spróbuję zrealizować :) w przyszłym roku :) ściskam
OdpowiedzUsuńolśnienie mnie naszło dopiero przed ogniem, gdy musiałam zrobić zdjęcie. Cel był jasny okruch radości na blog :)
Usuńmam trochę inaczej - robię pewne rzeczy,żeby doświadczyć, jak to jest. I potem albo się zachwycam (jak mogłam do tej pory żyć bez tego) albo mówię - nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńI dokładnie to chciałam dopisać pod postem. Że robię to po raz pierwszy uświadamiam sobie dopiero w chwili, gdy to się dzieje i jest cudowne..... I to właśnie świat blogów uświadomił mi to: ciesz się chwilą małą maleńką, ale cudowną.
Usuńpozdrawiam z uśmiechem :)
U nas było parę pierwszych razów :) Większość miłych chociaż zdarzały się i niefajne. Świetny pomysł z tym ogniskiem!!
OdpowiedzUsuńbyło lepiej niż mogłam się spodziewać.. :)
Usuń