Roślina miała kilka wzrostów i "zwiędnień". Pierwszy kwiat wywołał euforię radości. Wakacyjny obiad na świeżym powietrzu był cudowny.........
wakacyjny obiad w ogrodzie, radość posyłam w eter........... |
ten biały kwiat powojnika był moim marzeniem
na wakacyjny obiad podano:
- ziemniaki z koperkiem
- karkówka pieczona na krótko (zaprawione plastry karkówki podpieczone kilka minut na patelni)
- sos zabielany mąką (specjalne wakacyjne życzenie)
- kapusta zasmażana na tłuszczu gęsim lub buraczki
- koktajl jagodowy
zbieranie naczyń i zmycie mnie ominęło, fajna mam rodzinkę............. :)
Alis, aż mi się zachciało :)
OdpowiedzUsuńbiały jest jeszcze kilka odmian, ale opis tej mnie przekonał, chyba mrozoodporność to była i czas kwitnienia :)
UsuńAlis, obiad królewski, smakowity. Najważniejsze jest zielone otoczenie - bo iście wakacyjne. Ostatni raz obiad na powietrzu jadłam jakieś 5 lat temu, oczywiście w Wildze, ale w tym poprzednim ośrodku - w tym aktualnym obiady są w stołówce.
OdpowiedzUsuńAle i tak się nie mogę doczekać. Już za tydzień zjemy obiad w Wildze :)))
to cudownego wypoczynku, pamietam w zeszłym roku chwaliłaś pobyt (tak długo komentujemy..... o pięknie :)
UsuńCzas leci ... jak zwykle :-) szybko w miłym towarzystwie :)
UsuńDobrego dnia Alis :)
Pięknie... spróbuj do zaciągania sosów mąki z ciecierzycy , smak i zdrowie :)
OdpowiedzUsuńPowonik z roku na rok będzie kwitł więcej i więcej :) mnie się marzy taki bakłażanowy kolor :)
masz wspaniałą rodzinkę :*
dziękuję, o kwieciu marzę...
Usuńmąkę piszesz: muszę się rozejrzeć i zakupić.. :)
ostatnio kupiłam na allegro, ale pewnie w sklepach ze zdrową żywnością zakupisz, i na Twoje wątrobowe historie jak ulał :)
Usuńbardzo pięknie i bardzo smakowicie tam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńmój, fioletowy cały obsypany kwieciem, ale też musiałam poczekać - to chyba rekompensata za pomidory ;)))
pomidory u mnie to osobny temat: nędzy i rozpaczy w tym roku...
UsuńMam tam jeszcze jeden powojnik, który kupiłam dawno temu, był wtedy bardzo drogie. Kwiaty widoczne na zdjęciu nijak się miały do tych które były na krzaku. kolor wprawdzie był fioletowy, ale sam kwiat jest tak zwiewny i delikatny, ze przed doba internetu niemal wątpiłam, że to odmiana clematisa. niestety nie mam już nazwy, ale wpisana w go..le, wykazywała taka eteryczną odmianę. Teraz zamówiłam ten biało kwiecisty, ale czegóż on nie przeżył...nawet koty. Dlatego moja radość jest wielka :)
Powojnik cudny na pewno za rok będzie kwitł mocniej.A obiad wspaniały taki uroczysty.Rodzinka też wspaniała:)
OdpowiedzUsuńprzeważnie u nas jest jedno danie obiadowe uroczystego nic w nim nie ma, tylko te nazwy oddają takie wrażenie (to pozostałość fascynacji gdy jadalismy w lokalach gastr.) Gdy jua fascynacja minęła, nie jadamy prawie wcale, wolimy coś podjeść w MD i prawdziwy obiad w domu. To nazwy potraw zostały takim moim hobby. W sezonie staram się jakiś kompot lub koktajl przygotować, bo dostęp do świeżych owoców mam bardzo dobry. :)
Usuńpowojnik jest narażony z kilku stron, to cud, ze jeszcze żyje......... :)
ale tak marzę sobie, że będzie mi pięknie rósł :)