moje ulubione momenty:
- - komentarz:
na moją potakującą odpowiedź:
- tam nie może być głęboko... bo Alis płynie.....
- komentarz: na dobrą pogodę po raz kolejny, o takim to się nawet byk ocieli....
- komentarz: beze mnie to by tu się nic nie odbyło :))))) tak, tak potwierdzam najmłodszemu uczestnikowi
- komentarz: a co na lody, po spływie? po spływie na lody? :) czyżby nie można na lody po spływie???
Szczęściarze, którzy płyną z Alis ! Nie dość, że pogoda, to jeszcze płytko. No i może byk się im też ocieli, jak trochę na nich spłynie. A na koniec na lody, bo chyba wolno po spływie :)
OdpowiedzUsuńpyszne były.... "na lody" ciągle jeszcze to magiczny zwrot, chociaż przecież dostępne są także w zimie :)
UsuńJa pamiętam z dzieciństwa, jak czasem (brak kasy:( ) chodziliśmy po szkole "na lody" do pobliskiego domu handlowego "Merkury". Przy wejściu było takie małe wąskie okienko i tam pani sprzedawczyni podawała lody Bambino na patyku za 2,60zł. :)
UsuńBuziaki, Alis :)))
i ja pozdrowienia z uśmiechem podsyłam... :)
UsuńNo tak, bo kajak i rzeka to jedno, ale najważniejsze są jednak komentarze :)
OdpowiedzUsuńto takie skojarzenie z blogiem- też ważne są komentarze :))))))
Usuń:) wspaniale, Alis i komentarze, są jak lody po spływie - ambrozja :)
OdpowiedzUsuńodpisywanie na komentarze na moim blogu trwa wieczność, ładowanie okienka komentarzy przedłuża się w nieskończoność... :)
OdpowiedzUsuńno tak bywa z tymi naszymi intenetami... u mnie po zmianie rutera i powrót do stacjonarnego kompa, wszystko śmiga :)
Usuń