próbuję, mobilizuję siebie i nie tylko....
kontynuacja
wyrabiania nawyku trwa (wyrabiania, bo jeszcze nie przylgnął do mnie na
stałe...)
najczęściej w tej dziesiątce próbowałam przerwać wyjścia, mrucząc pod nosem: nigdzie nie idę, nie wychodzę, po co mi to? I co się wydarzyło? Zaprocentowało mobilizowanie pozostałych :)
To jedna osoba mnie wyciąga, to druga po mnie przychodzi. Trzecia podsunęła na próbę rakiety (które okazały się w prezencie darowane). Nawet Młoda po mnie zadzwoniła, kiedy zniechęcenie sięgnęło zenitu.
10 dni za mną i każdego udało się wyjść: sukces?
najczęściej w tej dziesiątce próbowałam przerwać wyjścia, mrucząc pod nosem: nigdzie nie idę, nie wychodzę, po co mi to? I co się wydarzyło? Zaprocentowało mobilizowanie pozostałych :)
To jedna osoba mnie wyciąga, to druga po mnie przychodzi. Trzecia podsunęła na próbę rakiety (które okazały się w prezencie darowane). Nawet Młoda po mnie zadzwoniła, kiedy zniechęcenie sięgnęło zenitu.
10 dni za mną i każdego udało się wyjść: sukces?
zakluczyć za sobą drzwi ....
próby- nowy miesiąc od nowa?
- sobota już trudniej, wcześniej sama zajrzałam na siłownię (18.04)
- krótki wypad po bratki, wyjście zaliczone (19.04)
- wioślarz, rowerek, motyl zaliczone na siłowni, spora gromadka nas, aż- tylko 5 osób (20.04)
- spacerkiem, spacerkiem..... (21.04)
- wyjazdowo, naładować akumulatory, powrót o 21 (22.04)
- pięcioosobowa załoga, rakiety mieliśmy wypróbować, ale boisko zajęte było :) (23.04)
- wieczorne wyjście całą paczką: A, B, B, I, M (24.04)
- zabraliśmy rakiety do tenisa, byliśmy ok 40 minut, (25.04)
- moja motywacja wyjścia polegała na tekście: dziś niedziela, nigdzie nie idę! 20 minut później telefonik: mamo idziesz dziś, bo chcemy iść z Tobą na siłownię (nie ćwiczę, idę tylko na spacer)- młodzież też potrafi zmobilizować (26.04) (dodatkowe spotkanie i komentarz: widzę, że ty teraz chodzisz codziennie, odpowiadam: tak widzisz???, to chyba niemożliwe, chyba nieee .... odpowiadam z uśmiechem :)
- zimno, deszczowo, ale na 20 minut wyszliśmy (27.04)
Alicjo, podziwiam Cię, na prawdę! Ja nie mogę wykrzesać z siebie odrobiny aktywności :( , tzn. wychodzę z psami ale to się liczy bo to jest, ze względu na Staruszkę, taki spacerek noga za nogą.
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu jestem na diecie niskokalorycznej i nawet są już pierwsze efekty, dobrze by było włączyć odrobinę porządnego ruchu, ale....no i tu jest problem!
Wyrabianie nawyku idzie Ci bardzo dobrze!
miało być "to się nie liczy"
UsuńMM nie ściemniaj, przywiąż smycz do drzewa, a sama pomachaj nogami, albo potruchtaj w miejscu, takie codzienne wychodzenie nawet z psem się liczy. Ważne podczas diety, jest przebywanie na powietrzu. Tylko też tak mam: (narzekanie)- zamiast być zadowolona,że wychodzę narzekam, że za mało :)))
UsuńMM to ja Ciebie podziwiam, już jakiś czas temu mobilizowałaś się- biore z Ciebie przykład :)
UsuńOczywiście, że sukces :)))
OdpowiedzUsuńA wspomaganie zewnętrznych dobrych dusz bezcenne :)
to dlatego staram się tym pochwalić, dostrzec to co mało widoczne, a takie przyjemne :)
UsuńDzięki Tobie lepiej mi idzie :) (chodzi o DR)
No proszę, dobrze Ci idzie :) brawo!
OdpowiedzUsuńdziękuje :)
Usuńsuper! :)
OdpowiedzUsuńale cienka ta linka, w każdej chwili mogę sie poddać :)
Usuńnie możesz! pamiętaj że patrzymy z ukrycia :)))
Usuńnie ma co sie oszukiwać, to, że wpisuje codziennie, gdzie wyszłam też mnie mobilizuje :)
UsuńPonoć to, co się robi regularnie, po trzech miesiącach staje się nawykiem, który przestaje się zauważać. Robi się i już. Jakby tak właśnie było od zawsze. Powodzenia i wytrwałości! Której mnie brakuje :)
OdpowiedzUsuńtrzy miesiące to 90 dni, moja dopiero 5 dziesiątka, marne szanse, ale próbować będę :)
Usuń