Nie rozmawiamy o tym z obcymi.
Moje Babcie były z pokolenia wojny. Z pokolenia II wojny światowej.
Czasem czujemy więź z kobietami z Rodziny. Taką zwyczajną: dom, dzieci, praca, codzienność, codzienność, codzienność- dzień zwyczajny, powszedni (jak chleb?) .....
Czasem gdy świat zawiruje, pędzące informacje napływają w zastraszającym tempie- przystaniemy... i mignie nam cień przeszłości- mam wrażenie wtedy, że to
Dziewczyny z Mojej Rodziny,
starają się mi pokazać, że nie tylko Przyszłość przed nami.
- Jest także Przeszłość i coś nas łączy. Coś....., co? Nie potrafię odpowiedzieć.
Babcia- miałam ICH cztery,
( moje dwie przybrane Babcie odegrały rolę w moim życiu- więc są dla mnie WAŻNE)i dwie wspaniałe w Rodzinie Męża.....
Rodzinnie dziś to sześć Kobiet ( dziewczyn- czasem młodszych ode mnie), każda inna:
dzielna, mądra kobieta, której nie wolno mi oceniać- nie mam takiego prawa
Babcia - ile ich masz
ile ich miałaś?- powinnam zapytać
Ach, Alis :*
OdpowiedzUsuńMiałam (znałam) jedną, Babiśkę, wciąż bardzo ją kocham, choć niedługo minie 30 lat kiedy jej nie ma. Oczywiście, że to ona opowiadała mi i wojnie.
Miałam (odszukałam, poznałam jak umiałam) też drugą, Hankę. Tę, która zginęła w Powstaniu Warszawskim. Też bardzo ją kocham i to mnie dziwi, jak można pokochać kogoś, kogo się nigdy nie widziało, nie przytuliło, nie usłyszało głosu...
Miałam też trzecią (niespokrewnioną) Babcię Zosię. Miała dobre serce, pracowite ręce, pogodne usposobienie. To ona "wytrzasnęła" dla mnie materiał na ślubną sukienkę. Nigdy nie opowiadał mi jak przeżyła wojnę...
P.S.
Jest taki program w Dojrzewalni Róż - "Mistrzynie Polski". Na początku trzeba się zastanowić nad jakąś życiową prawdą, radą, powiedzonkiem, które przekazała nam nasza babcia. Mnie od razu nasuwają się dwa: złość piękności szkodzi, a buzia z fasonu wychodzi oraz miej serce i patrzaj w serce :)
Ściskam Cię serdecznie i melancholijnie,
BB
BB oczywiście to Ty inspirujesz mnie do tych postów,
Usuńodpuściłam temat zupełnie, ale Twoje posty i pamiętniki Janki uświadomiły mi, że może warto. Tym bardziej, ze zawsze myślałam, że ..."Kiedyś". A może to kiedyś nadeszło i chciałabym zostawić jednak jakiś ślad po Nich. Choćby w internecie.....
:*
UsuńZnałam tylko jedną babcię i prawdę mówiąc nie łączył mnie z nią żaden sentyment. Wychowywał mnie za to dziadek i to jemu bardzo dużo zawdzięczam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńto może warto napisać o Nim kilka słów,oczywiście w wolniejszej chwili :)
UsuńJaneczko usmiechy do Ciebie posyłam....
Cudowna jest taka pokoleniowa wieź o jakiej piszesz! Dlatego uwielbiam książki Ireny Matuszkiewicz, ona jest specjalistką od takich relacji. Aktualnie pożyczyłam sobie nową jej książkę " Zjazd rodzinny". A taką rodzinną sagą z Twoich regionów jest jej książka pt. " Przebudzenie". Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie znałam ich wszystkich, ale czasem w sytucjsch rodzinnych mam taki przebłysk myśli o tym pokoleniu, które żyło w naprawdę trudnych czasach.
UsuńTo coś co łączy nasze pokolenia to podobny los ,zmartwienia ,radości to wszystko co w nas jest teraz i było kiedyś.
OdpowiedzUsuńtak chyba nasze losy są jakoś splecione, a mnie to trochę bardziej interesuje od innych ludzi :)
UsuńMieć babcię, to było moje marzenie z dzieciństwa. Kiedy ja przyszła na świat ich już nie było. Moje wspomnienia o nich to tak naprawdę wspomnienia moich rodziców, ale w sercu noszę je jak własne:)
OdpowiedzUsuńmoje dziecko ma teraz tylko jedną babcię i przybranego dziadka, to będą Jej wspomnienia...
Usuństaram się opowiadać o Tych którzy odeszli :)
miałam podobno dwie... jednej nie znałam wcale bo nie dożyła mojego narodzenia a druga miała pięć córek i jednego syna. Jestem dzieckiem z syna więc generalnie zawsze nieco dalej w klasyfikacji niż te wnuczęta z córek... nie wiem.... bliższa koszula ciału jakoś chyba... dlatego teraz, choć jeszcze żyje, nie mam specjalnie do niej sentymentu... a szkoda :/
OdpowiedzUsuńwiem, ze koleje losu różnie się plotą. Może powinnam użyć określeń: mama mojej mamy, macocha mojej mamy, mama mojego taty czy mamy teściów...
Usuń:)
Moje babcie nie żyją, tyle tego...
OdpowiedzUsuńMoje też nie, bardziej zależy mi na za[isaniu wspomnienia o Nich, bo "babki" dużo przeszły...
Usuńmam spisane, 'na roboczo' :) może kiedyś to poskładam
Usuńkiss
Widzę, że jednak się udało. :) Moją odpowiedź na pytanie już chyba znasz. Żyją dwie, a poznałam wszystkie swoje babcie. W sumie to policzyłam też męża, bo również je za takie uważam. Hej, a co z dziadkami? Ja to bardziej do dziadka jestem, tak się w życiu złożyło. Wiesz co? Uzmysłowiłam sobie właśnie, że nasza rodzinna historia to coś ważnego i warto ją jakoś zapisać. Chyba wrócę do mojej strony genealogicznej i zacznę tworzyć ją na nowo. Jeśli dam radę tyle wysiedzieć przy kompie.... :/ Buziaki Alis.
OdpowiedzUsuńP.S Właśnie idę ze sobą "na kawę". :D
Miałam mały problem z wysłaniem komentarza z mojego konta wordpressowego. Nie chciał pójść. :(
Błąd się wkradł, trzy żyją, dwie to męża, jedna moja własna. Mam szczęście. :) Dziadków za to poznałam tylko dwóch - moich własnych.
Usuńzawisłam z odpowiedzia dla Ciebie...
Usuńale jakoś nie miałam możliwości spokojnie przysiąść, czasem pędzi ten dzień..... :)
to tylko wstęp, planuję przygotować kilka zdań o każdej z Nich. Nie wiedziałam od której zacząć, ale ta Najważniejsza właśnie wczoraj w taki sympatyczny sposób mi przypomniała, że jest Najważniejszą, więc zacznę już wkrótce....
Też lubię sobie przynieść kawę do czytania postów...
pozdrawiam wesoło A.
Tylko pozazdrościć moje (tylko dwie) jakis sie mi nie udaly :( a szkoda... natomiast babcia meza pokazala mi jaka powinna byc babcia bo, bym kurcze, nie wiedziała :)
OdpowiedzUsuńróżne są koleje losu, ja mieszkałam niedaleko obydwu Babć, nie raz widywałam je obie codziennie, więc miałam tę możliwość. Ale już moje kuzynostwo nie...
Usuń