Witam serdecznie, lecz..... pamiętaj- jesteś tu gościem. Internet jest dla wszystkich, tutaj jest moje miejsce. I niech Ci się nie wydaje, że mnie znasz, bo mogę mieszkać na drugim końcu świata.... :)))
piątek, 11 września 2015
okrąg
... jest zawsze zamknięty, odbijamy się o wytyczony brzeg
czy można wydostać się na zewnątrz?
czy chcemy wydostać się na zewnątrz?
czy chcemy wpuścić kogoś z zewnątrz?
Jeśli chodzi o obwód ego, to akurat im większy, tym gorszy, więc nie można mówić o "zbyt szybkim i dużym zacieśnianiu", bo każde będzie tendencją właściwą ;-). A wszechświat (jeśli nic się ostatnio nie zmieniło) wciąż się rozszerza (i to w taki sam sposób dla każdego umieszczonego w nim punktu). Zatem można chyba powiedzieć, że w jakimś sensie w centrum wszechświata jest każdy obiekt (ale może źle to rozumiem, bo wyobraźnia przestrzenna i wiedza o wszechświecie, to nie są moje mocne strony :-). Krótko mówiąc - wydaje się, że nie ma żadnych podstaw do wymienionych przez Ciebie obaw ;-).
Każda z nas rozumie chyba nazywane tutaj pojęcia po swojemu. Beato, ja rozumiem sprawę tak, że właśnie dojrzałość to zlokalizowanie i ustalenie pozycji ;-) w centrum własnego świata bo zarządzać możemy i powinnyśmy tylko sobą. A jak wspomniałam, nikt nie oczekuje tego, aby moje centrum stało się centrum kogokolwiek innego. Gdyby tak się stało, to można mówić o jakiejś nieprawidłowości w życiu obu osób.
Margarithes - w pewnym sensie tak: "Ja i zawsze ja", bo tylko ja mogę wprawić siebie w ruch, skłonić do aktywności lub bierności (podjęcia lub zaniechania konkretnych czynów). Tylko właśnie kluczowy jest ten rozmiar siebie (o czym nawet już Ci wspomniałam :-). Jeśli jesteśmy nadętą kulą, to nasze życie toczy się w naszym własnym wnętrzu, czy też świecie bardziej zewnętrznym, ale jednak ograniczonym jakimś kręgiem. Jeśli jesteśmy tylko kropką, nie ograniczamy postrzegania tylko do tego, co w nas lub najbliżej. Postrzegamy szerzej i jednocześnie dzięki temu, że zarządzamy sobą (jesteśmy w centrum swojego wszechświata), możemy być podmiotem istnienia.
Tak w skrócie wygląda moja teoria wszechświata ;-). Ale z Waszego punktu może wyglądać całkiem inaczej :-). Albo może podobnie, tylko inaczej się nazywać.
Tesiu zgadzam się z Tobą, że zarządzać możemy tylko sobą, a zrozumienie tego jest dowodem dojrzałości. Zdarza się nam jednak stawiać w centrum naszego świata kogoś/ coś innego niż siebie samego. De facto takie "posunięcie" zaspokaja wiele różnych naszych potrzeb, więc trudno jest ocenić, gdzie się wówczas znajdujemy w odniesieniu do środka.
BB, zgadza się, że można zbliżyć swój środek, do środka kogoś innego (to może mieć związek z teorią zakrzywienia czasoprzestrzeni ;-). A jeśli jesteśmy tylko kropką, to ograniczamy nasze potrzeby i można wtedy powiedzieć, że spotkanie z drugą osobą jest bliskie bezinteresowności. Niestety nie jest łatwo być kropką, ale wydaje mi się, że pomagają w tym właśnie ludzie (wywołują albo nadymanie się, albo spuszczanie powietrza - niekiedy dość trudno zachować właściwy kierunek :-/.
SMBOX100 :-)
Alis, chyba zawsze. Choć przy zastrzeżeniu roli masy i zakrzywienia czasoprzestrzeni wychodzi, że czasami :-).
Ja i zawsze ja? Bez zwzględu na wszystko? No nie, każdy ma jednak inne potrzeby, inne kręgi, kółka i granice. Najbardziej to lubię robić kręgi na wodzie, śliczne są :)
Najlepiej żeby ten okrag był płynny (tak, kręgi na wodzie jak u Małgorzaty). Bo to daje mozliwosc rozwoju i wolności a takze docenienia tego co było a mineło, gdyz w wodzie nie ma zadnej stałości. Nawet kamień w rzece obrasta wciaz w wodorosty. i rózne ryby odpoczywaja w jego cieniu. A niekiedy przychodzi wielka fala i kamień w ogromnym szoku mknie poza swój swiat. Póki znowu nie osiadzie w kolenym falowaniu...
Najlepiej być małą kropką (w samym środku ma się rozumieć :-).
OdpowiedzUsuńoby tylko ten obwód zbyt szybko i bardzo nie zacieśniał się, - kurczył do środka....
Usuńtak jakoś jeszcze mi się skojarzyło........
Jeśli chodzi o obwód ego, to akurat im większy, tym gorszy, więc nie można mówić o "zbyt szybkim i dużym zacieśnianiu", bo każde będzie tendencją właściwą ;-). A wszechświat (jeśli nic się ostatnio nie zmieniło) wciąż się rozszerza (i to w taki sam sposób dla każdego umieszczonego w nim punktu). Zatem można chyba powiedzieć, że w jakimś sensie w centrum wszechświata jest każdy obiekt (ale może źle to rozumiem, bo wyobraźnia przestrzenna i wiedza o wszechświecie, to nie są moje mocne strony :-). Krótko mówiąc - wydaje się, że nie ma żadnych podstaw do wymienionych przez Ciebie obaw ;-).
UsuńKażda z nas rozumie chyba nazywane tutaj pojęcia po swojemu. Beato, ja rozumiem sprawę tak, że właśnie dojrzałość to zlokalizowanie i ustalenie pozycji ;-) w centrum własnego świata bo zarządzać możemy i powinnyśmy tylko sobą. A jak wspomniałam, nikt nie oczekuje tego, aby moje centrum stało się centrum kogokolwiek innego. Gdyby tak się stało, to można mówić o jakiejś nieprawidłowości w życiu obu osób.
Margarithes - w pewnym sensie tak: "Ja i zawsze ja", bo tylko ja mogę wprawić siebie w ruch, skłonić do aktywności lub bierności (podjęcia lub zaniechania konkretnych czynów). Tylko właśnie kluczowy jest ten rozmiar siebie (o czym nawet już Ci wspomniałam :-). Jeśli jesteśmy nadętą kulą, to nasze życie toczy się w naszym własnym wnętrzu, czy też świecie bardziej zewnętrznym, ale jednak ograniczonym jakimś kręgiem. Jeśli jesteśmy tylko kropką, nie ograniczamy postrzegania tylko do tego, co w nas lub najbliżej. Postrzegamy szerzej i jednocześnie dzięki temu, że zarządzamy sobą (jesteśmy w centrum swojego wszechświata), możemy być podmiotem istnienia.
Tak w skrócie wygląda moja teoria wszechświata ;-). Ale z Waszego punktu może wyglądać całkiem inaczej :-). Albo może podobnie, tylko inaczej się nazywać.
Sorry, ale wypadam z takiego punktu widzenia. Pozdrawiam i posyłam uśmiechy.
Usuń:-)
UsuńTesiu zgadzam się z Tobą, że zarządzać możemy tylko sobą, a zrozumienie tego jest dowodem dojrzałości.
UsuńZdarza się nam jednak stawiać w centrum naszego świata kogoś/ coś innego niż siebie samego. De facto takie "posunięcie" zaspokaja wiele różnych naszych potrzeb, więc trudno jest ocenić, gdzie się wówczas znajdujemy w odniesieniu do środka.
SMBO :)
a punkt widzenia czasami zależy od punktu siedzenia.
Usuńi wtedy lubię rysować okręgi na piasku
niedzielne pozdrowienia z usmiechem Dziewczyny
BB, zgadza się, że można zbliżyć swój środek, do środka kogoś innego (to może mieć związek z teorią zakrzywienia czasoprzestrzeni ;-). A jeśli jesteśmy tylko kropką, to ograniczamy nasze potrzeby i można wtedy powiedzieć, że spotkanie z drugą osobą jest bliskie bezinteresowności. Niestety nie jest łatwo być kropką, ale wydaje mi się, że pomagają w tym właśnie ludzie (wywołują albo nadymanie się, albo spuszczanie powietrza - niekiedy dość trudno zachować właściwy kierunek :-/.
UsuńSMBOX100 :-)
Alis, chyba zawsze. Choć przy zastrzeżeniu roli masy i zakrzywienia czasoprzestrzeni wychodzi, że czasami :-).
Pozdrowienia :-)
Najgorzej jest gdy się ląduje poza okręgiem.
OdpowiedzUsuńW samym środku dobrze jest tym, którzy lubią być w centrum. Ja w środku - egocentryzm ? ;-)
i błędne koło już blisko,,,,,,,,,,,
UsuńJa i zawsze ja? Bez zwzględu na wszystko? No nie, każdy ma jednak inne potrzeby, inne kręgi, kółka i granice. Najbardziej to lubię robić kręgi na wodzie, śliczne są :)
OdpowiedzUsuńBłędne koło, albo i obłędne : O
UsuńAlis TY w centrum a wokoło ci których chcesz mieć obok siebie.
OdpowiedzUsuńto by było interesujące i chyba cudne.... :)
UsuńNajlepiej żeby ten okrag był płynny (tak, kręgi na wodzie jak u Małgorzaty). Bo to daje mozliwosc rozwoju i wolności a takze docenienia tego co było a mineło, gdyz w wodzie nie ma zadnej stałości. Nawet kamień w rzece obrasta wciaz w wodorosty. i rózne ryby odpoczywaja w jego cieniu. A niekiedy przychodzi wielka fala i kamień w ogromnym szoku mknie poza swój swiat. Póki znowu nie osiadzie w kolenym falowaniu...
OdpowiedzUsuńpiękne wyjaśnienie :)
Usuń