Na Kaszubach mówili, czyli kolejna porcja usłyszanych i zapisanych tekstów:
- idziemy na "pyełnie" tak mówiło się na obiad, wołało: pyłnieeeeeeeeee
- ranny deszcz, a starej baby "tuńc", równo wezmą "kóńc" (chodzi o to, że obie te rzeczy szybko się kończą, i potwierdzone: często ranny deszcz jeszcze przed południem się kończył) powiedzenie nasze domowe :) ..............tuńc= taniec, kóńc= koniec
- Piosenka zapamiętana z wczesnego dzieciństwa: (problem mam z edycją linijek:)
- Jechał pies do Torunia, po drwa, po drwa,
"złomuł łóz, złomuł łóznie przywióz ani knepca drewna,siekierkę mu wzięli, ogonek obciętopamiętaj pieseczku, że w niedzela świąto"..... złomuł łóz= złamał wóz
- małe krzesełko, stołeczek: kreczka,
- nieważne jaczi byczek, ważne, że cielątko je moje
- na zakończenie żniw lub wykopek, zbiera się ostatni snopek lub ostatni kosz bulew (ziemniaków)- nazywany: strëch (strecha), a gospodarz musi postawić coś mocniejszego, dla humoru.
o powiedzeniach kaszubskich było już tu:
But mnie tłoczi
But mnie tłoczi 2
Podoba mi sie kaszubska gwara, ale mimo wielokrotnego pobytu u rodziny na kaszubach nic nei załapałam (może dlatego, ze oni nie Kaszubi a napłuwowi z Kresów). Miałam kiedys takie zdarzenie. Popsuł sie samochód gdzieś koło Tczewa zdaje się. A w najbliższym warsztacie samochodowym dwóch facetów i stara matka. I tylko po kaszubsku do siebie gadali. I do momentami mnie tez. Czułam sie jak na Marsie prawie!:-))
OdpowiedzUsuńcoraz rzadziej można takie rozmowy usłyszeć, a mowa brzmi inaczej, tłumaczą, że po "książkowemu", zgodnie z poprawną pisownią. Nawet nazwy na tablicach miejscowości są wg zapisów, a nie tak jak je wymawiamy. Tłumaczenie władz: musi być zgodnie z pisownią. Tylko nijak to się ma do wymowy, która już zapominana jest.
Usuńpozdrawiam niedzielnie :)
Mieszkam na Kaszubach już ponad 30 lat i, aż wstyd się przyznać, mało rozumiem po kaszubsku. Ale i mnie się podoba kaszubski. Jest taki melodyjny. A poza tym ludzie fajni.
OdpowiedzUsuńFajni, życzliwi i uparci, ale też szanują drugiego człowieka, a za swoimi to by w ogień poszli
Usuńa dla Ciebie MM, życzliwe myśli posyłam :)
Pierwsze słyszę, uwielbiam poznawać takie zwroty ;-)
OdpowiedzUsuńmiło mi, gdy ktoś coś nowego podejrzy......
Usuń:)
A ja na mapie widzę że u Was komudno, a nawet leje (leje to już po naszemu :)
OdpowiedzUsuńUściski i miłej niedzieli Alis.
P.S. Paczka poszła we czwartek więc w tym tygodniu będzie :)
Właśnie co z tą moją pogodą??? I prawie cały czas leje, chyba się gadżet zepsuł :))))
UsuńKreczka! Uroczo :) :)
OdpowiedzUsuńbyć może dlatego, że trzeba rozszerzyć (rozkraczyć ???) nóżki by usiąść :))))
UsuńMi tam się podobało najbardziej o cielaku. Zapisuję ku pamięci :)
OdpowiedzUsuńot życie. mają cielątka tatusia......
UsuńPięknie :( lubię takie swojskie powiedzonka :)
OdpowiedzUsuńteż lubię, tylko czasem zapominam zapisać.......
UsuńI chyba mi się skończyły, bo nic nowego na razie nie mam :)
Z ogromna przyjemnością przeczytałam kilka postów o Kaszubach, tak nie wiele o nich wiem. :))))
OdpowiedzUsuńDzięki :D
przemija ten świat, ale to miłe mieć takie wspomnienia....
UsuńW takim pięknym, ciekawym miejscu mieszkamy...
W październiku i listopadzie wręcz uwielbiam te nasze kolory. :)))