Witam serdecznie, lecz..... pamiętaj- jesteś tu gościem. Internet jest dla wszystkich, tutaj jest moje miejsce. I niech Ci się nie wydaje, że mnie znasz, bo mogę mieszkać na drugim końcu świata.... :)))
wtorek, 2 września 2014
achchchchch..........
Maciejka latem pachniała.
Tylko wściekać się mam, czy wypłakać.........
Jak się wkurzyć, aby wyładować wszystkie
Kochana Alis, Sposób 1.Jeśli trzeba „coś” zrobić ze złymi emocjami od razu, w tej chwili, NIE pomaga liczenie do 10. Bo kobitki mają podzielną uwagę i mogą liczyć i wściekać się jednocześnie :( Mnie pomaga SKUPIENIE SIĘ NA ODDECHU. Zamykam oczy i próbuje zobaczyć powietrze, które wchodzi do płuc a potem wychodzi, i wchodzi i wychodzi i … tak dalej, do uspokojenia. Przepędzam też myśli, które próbują przerwać oglądanie oddechu. Sposób 2.Często jednak „złe” emocje to nie kwestia chwili, to problem niezaspokojonych potrzeb. Wtedy patrzę, co mnie boli i DLACZEGO. Czego mi brak w tej sytuacji, że wywołuje to gniew, strach, złość, smutek. Słowo złe wzięłam w cudzysłów, bo nie ma złych emocji. One są może trudne, może niezbyt miłe, ale są NASZE. Daję sobie prawo do złości, albo gniewu. Są sygnałem dla nas , że coś nie jest ok. Zawsze wtedy próbuję zrozumieć, jaka niezaspokojona potrzeba się za tym kryje, że coś-ktoś (zachowanie Ktosia, a nie on w istocie) mnie wkurza. Jak już sobie odnajdę tę potrzebę, to następna myśl, to jak inaczej mogę ją zaspokoić. Albo szczera rozmowa ze „źródłem” emocji – np. „kiedy nie uczysz się do egzaminu ze statystyki, tylko grasz w gry – czuję niepokój, że znowu ! zawalisz egzamin. Wyobrażam sobie, że … itd. Synku, co możesz zrobić w tej sprawie, żebym mniej się denerwowała? W takiej sytuacji dużo też sama ze sobą rozmawiam, żeby spojrzeć na problem racjonalnie. Sposób 3. Myślę sobie o dobrych rzeczach. Co dziś, wczoraj albo jutro dobrego mnie spotkało, lub jeszcze czeka. Przywołuję ładne widoki – zamykam oczy i „patrzę” na kwiaty, na zachód słońca. Czasem się za coś pochwalę. Ale to jest trochę odwracanie się plecami od problemu. Ale się pomądrzyłam. Jednak skoro zapytałaś „co można” – to próbuję coś pomóc. Ale jakie piękne kwiatki, aż miło popatrzeć. Ja w tej miejskiej dżungli mało mam okazji do takich widoków :( Uściski, B
Alis, jeszcze zostawię Ci link do 10 kroków z Dojrzewalni Róż. Ja jestem po rocznym programie u nich pt. Kobieta w wewnętrznej podróży :) Mają tez kilka propozycji warsztatów przez internet. A 10 kroków bardzo lubię . http://www.dojrzewalnia.pl/dojrzewalnia_roz/10_krokow_do/ Serdecznie , B
Kochana Alis,
OdpowiedzUsuńSposób 1.Jeśli trzeba „coś” zrobić ze złymi emocjami od razu, w tej chwili, NIE pomaga liczenie do 10. Bo kobitki mają podzielną uwagę i mogą liczyć i wściekać się jednocześnie :( Mnie pomaga SKUPIENIE SIĘ NA ODDECHU. Zamykam oczy i próbuje zobaczyć powietrze, które wchodzi do płuc a potem wychodzi, i wchodzi i wychodzi i … tak dalej, do uspokojenia. Przepędzam też myśli, które próbują przerwać oglądanie oddechu.
Sposób 2.Często jednak „złe” emocje to nie kwestia chwili, to problem niezaspokojonych potrzeb. Wtedy patrzę, co mnie boli i DLACZEGO. Czego mi brak w tej sytuacji, że wywołuje to gniew, strach, złość, smutek. Słowo złe wzięłam w cudzysłów, bo nie ma złych emocji. One są może trudne, może niezbyt miłe, ale są NASZE. Daję sobie prawo do złości, albo gniewu. Są sygnałem dla nas , że coś nie jest ok. Zawsze wtedy próbuję zrozumieć, jaka niezaspokojona potrzeba się za tym kryje, że coś-ktoś (zachowanie Ktosia, a nie on w istocie) mnie wkurza. Jak już sobie odnajdę tę potrzebę, to następna myśl, to jak inaczej mogę ją zaspokoić. Albo szczera rozmowa ze „źródłem” emocji – np. „kiedy nie uczysz się do egzaminu ze statystyki, tylko grasz w gry – czuję niepokój, że znowu ! zawalisz egzamin. Wyobrażam sobie, że … itd. Synku, co możesz zrobić w tej sprawie, żebym mniej się denerwowała? W takiej sytuacji dużo też sama ze sobą rozmawiam, żeby spojrzeć na problem racjonalnie.
Sposób 3. Myślę sobie o dobrych rzeczach. Co dziś, wczoraj albo jutro dobrego mnie spotkało, lub jeszcze czeka. Przywołuję ładne widoki – zamykam oczy i „patrzę” na kwiaty, na zachód słońca. Czasem się za coś pochwalę. Ale to jest trochę odwracanie się plecami od problemu.
Ale się pomądrzyłam. Jednak skoro zapytałaś „co można” – to próbuję coś pomóc.
Ale jakie piękne kwiatki, aż miło popatrzeć. Ja w tej miejskiej dżungli mało mam okazji do takich widoków :(
Uściski, B
Przeczytam kilka razy i wypróbuję......
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło, że tak z serca napisałaś :)
Alis, jeszcze zostawię Ci link do 10 kroków z Dojrzewalni Róż. Ja jestem po rocznym programie u nich pt. Kobieta w wewnętrznej podróży :) Mają tez kilka propozycji warsztatów przez internet. A 10 kroków bardzo lubię .
OdpowiedzUsuńhttp://www.dojrzewalnia.pl/dojrzewalnia_roz/10_krokow_do/
Serdecznie , B
Dziękuję, chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuńBuziaki i uśmiechy posyłam
OdpowiedzUsuń