13.02.2017 kurnik zamknięty. Wytyczne weterynarza powiatowego są jasne. Drób domowy ma przebywać w zamknięciu, bez możliwości kontaktów z drobiem dzikim latającym i ptakami. I o dziwo (!!!) nasze kury na tym skorzystały. Silne mrozy nie zachęcały do spacerów, a pozostawione w kurniku kury zaczęły znosić nawet kilka jajek więcej niż poprzednio. Pewnie wpływ na "niosność"miały:
- zapalane rano i popołudniu na kilka godzin światło,
- główki zielonej kapusty do dziobania,
- żółty piasek do rozgrzebywania
- i przysmak niebywały, na który nioski nawet czekają: zaparzone na krótko obierki od marchwi, ziemniaków, selera i pietruszki i woda po zaparzeniu do picia.
I tylko Pan Kogut zdezorientowany nie wie kiedy piać należy, bo nie wywołuje przecież swoich kur z kurnika......
i post z 14 lutego 2015 roku:
Czasem trzeba pozbawić wolności w imię wyższych racji, kurki oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńKwa, kwa, pozdrawiam...
Skrzętnie notuję wszystko co piszesz o kurach, mam nadzieję,że się przyda...Pozdrawiam walentynkowo
OdpowiedzUsuńNo widzisz... nie ma tego złego. Paradoksalnie zakaz przyczynił się do większej wydajności;D
OdpowiedzUsuńWspominki i zakaz otwierania kurnika... kto by w mróz tam chciał się z dzikimi bratać, tak chociaż jaja są :)
OdpowiedzUsuń