stado drobiu ma się dobrze. Kury jajkami obdzielają w normie. Zimno niesamowite, maj wiatrem, mrozem, chłodem smaga. Dobry pomysł mieliśmy, aby nie kupować maleństw czy młodzieży, bo problem by był.
Ciekawie zerkamy na kaczkę, która "usiadła" i siedzi. Nie niepokojona przez ludzi wysiaduje jajka w gnieździe. Jak ona cudnie ten puch obkłada, jak dziobem przesuwa. Jak ogrzewa te swoje skarby. Przez wąską szparę mogę zerkać, ale podziwiam i kibicuję. wczoraj jedno z jajek wyrzuciła, pewnie zbuk się trafił. Na ilu jajkach sedzi? nie wiemy. Ile kaczątek wyprowadzi?
- TO też jest tajemnicą....
Jak się wyklują, wrzuć zdjęcie. Nie wiem czemu, ale małe kaczuszki...rozkładają mnie na łopatki :-) Nie gęsięta, nie kurczaczki, ale kaczuszki...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie i małe kaczuszki( duże też) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać zdjęć małych kaczuszek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
I ja chętnie te małe pisklaczki obejrzę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńKaczka kocha swoje kaczęta zanim jeszcze się wyklują. Trzymam kciuki, pamiętając niepowodzenia Reni, której już nie ma... Kwa
OdpowiedzUsuńP.S.
Fajnie, że mogą sobie te Twoje kaczki dreptać swobodnie :) Choć jak wiesz Alis, trudno mi się pogodzić z ich (kaczek) nieuniknionym przeznaczeniem, bo przecież ne jem mięsa.
Uściśnień krocie ślę do Ciebie i kacznika :)
Trzymam kciuki, niech się uda... pamiętam walk Reni o małe, więc ten tego no...
OdpowiedzUsuń