o hostach tutaj
pamiętam, że od zawsze mnie zachwycały. Zniechęcających było sporo, bo TO, TOO? to rośnie tylko na cmentarzu. Aż pewna (siebie też-) EWKA, przyniosła mi stamtąd sporą kępę. Dziewczyna Kochana, i pokochałam te liście jeszcze mocniej. A zdjęcie z sieci: liście hosty i kwitnąca na czerwono pelargonia to jedno z moich pierwszych odkryć w sieci.Pewnie je jeszcze mam gdzieś w czeluściach dysku.
I odtąd każda wzmianka: hosty, nie uniknie mojego kliknięcia....
pierwszy raz słyszę że tylko na cmentarzu, ja mam w cieniu przed domem od wielu lat a teraz rozsadziłam i rosną pod czereśnią, natomiast bratki i łubin kojarzą mi się z cmentarzem ale tylko mnie bo w mojej rodzinnej miejscowości cmentarz na wiosnę tonął w tych kwiatkach
OdpowiedzUsuńJa też mam tego sporo,ale tylko jeden rodzaj. Rozrasta się i co drugi rok wykopuję kępę, dzielę szpadlem i rozsadzam.W tym roku już jedna kępa została podzielona na trzy sadzonki.Według mnie jest niezniszczalna. A rozkochałam się w tej roślinie po wizycie w Żelazowej Woli. Tam utworzyli olbrzymie rabaty w roli głównej z hostą. Nie muszę chyba mówić jak to zjawiskowo wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mi to się bardziej kojarzy z ogródkiem u mojego pradziadka:)
OdpowiedzUsuńUściski:)