ostatnio zylca smakuje nam nadzwyczaj, wiadomo wyrób domowy którego skład znamy w stu procentach. A że samo gotowanie trwa dosyć długo postanowiłam upiec przysłowiowe "dwie pieczenie na jednym ogniu", a w zasadzie trzy:
- zupa pomidorowa z makaronem
- zylca
- pasztet warzywny
zylca w małych słoiczkach jest przeznaczona na posiłki do pracy. |
Do pomidorowej odlewam potem ok 1 litra rosołu, marchewkę i przeznaczam po kawałku mięsa (to porcja dla 2-3 osób). Mięso, obrane nóżki wieprzowe i rosół to już zylcowe składniki. Takiego rosołu ugotowanego na nogach nie utwardzam żelatyną (!) schłodzona w lodówce galareta jest wystarczająco twarda. Wszystkie warzywa, chochelkę rosołu, niewielką ilość zmielonego mięsa i kawałek bułki lub chleba- przeznaczam na pasztecik. (można dodatkowo do niego sparzyć 3-4 wątróbki drobiowe).
Pożytki z pracy:
gotowanie wszystkiego w jednym garnku, w jednym czasie. Maszynka do mielenia wykorzystana również najpierw do zmielenia mięsa, potem warzyw, bułki i ewentualnie wątróbki. Nie dodaję do takiego pasztetu niczego surowego i wystarczy zapiec go w małych pojemniczkach przez 30 minut.
Jeśli trzeba, wykonanie mogę rozłożyć na 2 dni.
PS wieści z rorat wieczorem w komentarzu wklejam (oczywiście w miarę możliwości , może mi się nie udać codziennie)
O widzę że u Ciebie znów smacznie:)U nas też się mówi zylca albo zilca.
OdpowiedzUsuńA paszteciki na pewno super smaczne.Pozdrawiam :)
częściej zylc, zilca nie słyszałam
UsuńMam wrażenie, że coś ważnego mnie w życiu ominęło... Co to jest zylca?
OdpowiedzUsuńgalareta z nóżek, galaretka mięsna. Ugotowane mięso z rosołu zmielone lub krojone, zalane rosołem z octem lub kwaskiem, zagęszczone żelatyną. (lub wywarem z nóżek, który tężeje bez usztywniających dodatków)
Usuńpycha, mogą być także galaretki drobiowe :)
03.12.16
OdpowiedzUsuńwieści z rorat
dziś z przygodami, J. po treningach była taka zmęczona i D. po nocy filmowej w szkole źle się czuł że oboje nie mogli dziś być na roratach. Ale karteczki dla nich wzięłam. Weronika dała radę, J. był i B., bo K. musiała do pracy. M. też słodko spał, a G. przypomniało się, że zapomniała obrazek i zeszła do ministrantów na dół.
Uwiódł mnie Twój pasztet, też zrobię, ale z soczewicy :)
OdpowiedzUsuńzawsze notuję w pamięci Twoje podpowiedzi, a nuż będą potrzebne :)
UsuńMniam :) Uwielbiam pasztet, szczególnie pieczony w piekarniku :) Do tego pomidorek, ogóreczek, rzodkiewka, sałata i śniadanko gotowe. Pychotka.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka.
Patryk
dodatki brzmią apetycznie, muszę koniecznie któryś z nich dorzucić :)
UsuńUwielbiam takie rozwiązania Najcześciej stosuje 2in1 ale u ciebie wyszło 3in1 to juz całkowicie skradło moje serce! Zuch dziewczyna z ciebie!
OdpowiedzUsuńale miły ten Twój komentarz, dziękuję Ci bardzo
Usuńi wesołe usmiechy posyłam...
:)