kiedyś... moich kolegów karano za rozmowy w języku kaszubskim. Ale myślę, że bardziej ich bolało wyśmiewanie. Niestety rówieśnicy i nauczyciele byli wtedy bezlitośni. Pamiętam, byłam świadkiem.
dziś w czasie dotacji, spływających finansowych gratyfikacji..... spotykana często.
to nie mój serwis. Bardzo miłe spotkanie i obiad w knajpie regionalnej, danie również nowoczesne: *** - grilowany kurczak z ananasem, pieczone bulwe i warzywa gotowane na parze
pyszne, lekkie, nowoczesne danie. Nie ubogie jak to bywało i nie tłuste jak to często jadano... Smacznie, prosto i apetycznie podane. W najmilszym towarzystwie obiad niedzielny smakował jak nigdy. :D |
- Serwis mam inny- z prezentu ślubnego i drugi niedawno przygarnięty od Mamy.
- mam wielki szacunek, dla wieków tradycji, mimo, iż wiem, że minionych pokoleń stać na takie zbytki nie było...
- dziś naczynie z tym wzorem, -prawdopodobnie- znajdziemy w każdym domu na Kaszubach
Tradycje to ja też kocham i podtrzymuję.Nie wstydzę się mówić gwarom mimo że coraz to mniej osób ,,godo po naszymu,, Cmok moja Aliś ;)
OdpowiedzUsuńale się ucieszyłam, miło Cię czytać :)
Usuńtrafiłam ostatnio na coś takiego:
https://www.facebook.com/WyluzujPan/photos/a.349142975461374.1073741828.285240718518267/466953420346995/?type=3&theater
usmialismy się
U nas większość luda „howoryty” po chachłacku. I dla mene tak howoryty. :) Osobiście mówić w tym języku nie za bardzo. Mam nadzieję, że dobrze odzwzorowałam. Ot, jakieś podstawowe zwroty, jak ten: „szczo mene choczesz? czy „szczo dla mene howorysz”. Jakieś podstawowe słowa wyłapuję, jak mówią. Sporo rozumiem, bo między sobą, czy w sklepie, to po swojemu mówią, nawet w mojej obecności. Zawsze jednak pytają się czy rozumiem, jeśli rozmowa jest w mojej obecności. Lubię tę mowę, nie przeszkadza mi. Chętnie bym się nauczyła, tylko gdzie? Małż lepiej już rozumie, bo więcej musi z ludźmi pracować. A jak do babci się zachodzi, to one często tylko tak. Czasem bywa, że jakaś babcia szuka zamiennika słowa po polsku i jej wyleci z głowy. :)
OdpowiedzUsuń