jak wyrobić w sobie nawyk......1
próbuję, mobilizuję siebie i nie tylko....
zakluczyć za sobą drzwi ....
- na podwórku, winogrona przycięte, gałązki wywiezione, ploteczki zaliczone......... (09.03)
- podwórkowe zabawy z psami (10.03)
- wyjazd na wesoło (11.03)
- spacer krótki, króciutki, bo goście będą (12.03)
- Krystyny, Bożeny, trzeba odwiedzić solenizantkę (13.03)
- wyjście na uroczystą kolację po sąsiedzku (14.03)
- ze spaceru nici, zimny wiatr odebrał całą chęć na wyjście... (15.03)
- krótkie wyjście..... (16.03)
- kino zaliczone: DP, miło, lekko i przyjemnie, w fajnym towarzystwie można spędzić czas. (17.03)
- 30 min spaceru na siłownię (bez ćwiczeń ;) udało mi się wygospodarować........
kolejne 10 dni za mną, nawyk budowany...
Też mam potrzebę wyrobienia w sobie nawyku do rzeczy, które wciaz leża odłogiem, sprawiajac, iz nie jestem z siebie zadowolona. i wymyslam sobie sto innych, niby to wazniejszych czynności, zamiast wziac sie za to, co naprawdę doczekać sie nie moze na zrobienie. A wiosna dodatkowo jakosrozleniwia. To dziwne - niby w człowieku wiecej energii, światła, checi działania, a jednoczesnie jakaś niemoc i senność.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia słoneczne zasyłam Ci Alis!:-))*
dobrze to określiłaś, jakaś niemoc i senność. Właśnie takie nastroje wokół. Na blog to wrzucam właśnie w celu motywacji siebie., aby trochę to popchnąć do przodu :)
UsuńI ja pozdrawiam słonecznie :)
Dużo robisz dla siebie, codziennie coś :) Najbardziej podoba mi się wyjazd na wesoło :)))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i słoneczka dla krokusów :)
To takie "kopniaczki" dla siebie, u Ciebie to dopiero motywacja i przygoda. Podziwiam z uśmiechem.
UsuńSiłowania bez ćwiczen to coś dla mnie :*
OdpowiedzUsuń