Wygrana w candy organizowanym przez Jarecką :) |
Obudził się dopiero, kiedy ktoś mocno potrząsnął paczką próbując ją otworzyć. Strasznie go wytrzęsło, gdy ktoś niecierpliwie otwierał paczkę przewracając ją w każdą stronę. W końcu zobaczył kot światło i poczuł znów ludzkie ręce, które go dotykały, głaskały i tuliły do siebie. Znał to uczucie z Deszczowego Domu i bardzo je lubił. Rozglądał się tylko niecierpliwie, czy jego kocyk nie zagubił się i stwierdził, że jest na miejscu. Bardzo się ucieszył, gdy usłyszał, że kocyk jest taki śliczny i cudny i wszystkim trzeba będzie go pokazać.
Niestety, nie zdążył kot rozejrzeć się po miejscu w którym się znalazł. Nagle usłyszał: schowamy go we vipowskim. Głośne i przeraźliwe skrzypnięcie, wywołało dreszcz u kota. Wraz ze ze swoim kocykiem został włożony do tapczanika na którym sypiają bardzo ważne osoby- goście. Nie było tam całkiem ciemno, tylko jakoś tak strasznie, i mało miejsca. Pełno było tam różnych rzeczy.
Najpierw zobaczył coś długiego, czarnego, zwiniętego niczym wąż z dużą czarną końcówką. Wiło się w swoim pudełku i skręcało, jakby chciało wyskoczyć wprost na niego. Szybko odsunął się w drugi kącik pułapki i usłyszał ciche Hoo Hoo Hoo. Teraz dopiero się przestraszył. Jego oczy przyzwyczaiły się już do półmroku i przyjrzał się dokładnie temu co zobaczył.
A co zobaczył?
Poduszkę- niby zwykłą, ale jednak nie zwykłą. Na poszewce był Mikołaj, uśmiechnięty od ucha do ucha i to on wołał cichutko ho ho ho. Stał koło pięknej choinki, pod choinką leżały prezenty. Mikołaj uśmiechnął się, przywitał z kotem i zaczęli rozmawiać. Powiedział kotu, że czekają tu na Święta Bożego Narodzenia, kiedy to w wigilijny wieczór, w pięknie zapakowanych paczkach- takich jak u niego na poduszce, dołączą do prezentów zostawionych przez Najważniejszego, Prawdziwego Mikołaja z Laponii. Potem poznał jeszcze ogromnego Tatę Ręcznika z synkiem Ręczniczkiem, węża, który był samochodową ładowarką do telefonu, i skomplikowane urządzenie, które wszyscy nazywali Maszynką.
W dniu Wigilii wszyscy zostali zapakowani w piękne pudełka i znaleźli się pod choinką wraz z innymi prezentami.
Gdy uniosła się paczka z kotem, kot usłyszał głośne okrzyki: kot !! , kot !!, koooot !!! Szczęściarz, jaki śliczny, jaki piękny. Od tego dnia zamieszkał w pokoju Dziewczynki. Poznał nowych przyjaciół, opowiedział im swoją historię i bardzo mile wspominał pobyt w Deszczowym Domu.
Niepisane prawo bloga, nakazuje pochwalić się wygraną niespodzianką, co niniejszym czynię. Długo to trwało, ale chyba jestem usprawiedliwiona :) Bardzo dziękuję Jareckiej za fajną zabawę, śliczne i smaczne fanty oraz życzę wszystkiego najlepszego w Nowym 2014 Roku.
Szczęściarz... i trafił do Szczęściary :)))
OdpowiedzUsuńGratulacje Alis :))
Dzięki błyskawiczna Mamo Maminka :)
UsuńPrawdziwy szczęściarz z tego kotaaaa:-)
OdpowiedzUsuńa piękny jest, i ten kocyk :))
UsuńPrzytulne kocisko:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńw łapkach ma ziarenka, poza tym mięciutki :)
UsuńAlis, wpędziłaś mnie w wyrzuty sumienia, dwa konkretnie.
OdpowiedzUsuńPrimo: jeszcze się nie pochwaliłam jedną blogową wygraną... (choć powód zwłoki mam konkretny)
Secundo: że tak szczelnie upchnęłam w pudło kota i się dusił biedaczek!!! ;)))
Cieszę sie, że kot sprawił radość :)
Nie dusił tylko smacznie spał zawinięty w kocyk, a to różnica :))))). Przespał pocztową zawieruchę, to wszystko ok :)
Usuńnooo śliczność, o szczęści trzeba pisać, ciekawa historia :)
OdpowiedzUsuńmoże masz rację, muszę tu wrzucać więcej okruchów szczęścia :))
Usuń