zimowe wieczory, te grudniowe mają wiele różnych odmian.....
ciemne, jasne, mrugające, ciepłe, rodzinne, smutne i samotne
uśmiechy posyłam i kalendarzową coroczną pozycję zamieszczam. Musiałam zrobić. Ten kalendarz ma taką magię, że choćbym się zapierała, wykręcała i mówiła " w tym roku nie!!! nie! nie robię!. To zawsze znajdą (wręcz ZJAWIĄ się) chętni do przygotowania torebek (poszłam na łatwiznę, ale zawsze to był prawdziwy recykling), a wykonują cyferki nawet najbardziej niechętni.... W środku cukierki, w tym roku najzwyczajniejsze, bez landrynek- bo dwójka maluchów zagląda. :D
W prostocie siła, a adwentowy kalendarz musi być :))
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważne by w obecnych, dziwnych czasach móc robic cos razem z bliskimi, tak jak dawniej, mieć na podorędziu wspólne zajecia, które umilają czas i pozwalają skupić sie na tym, co przyjazne i serdeczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło, Alis!:-)*
Nigdy nie kupowałam ani nie robiłam dla dzieciw w rodzinie kalendarza adwentowego. Słodycze najmłodsi znajdowali dopiero pod choinką, ale starałam się, żeby opakowanie ich było ciekawe(Mikołaj w grudniu, a kurczak na Wielkanoc). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRobimy w bibliotece kalendarz adwentowy dla dzieciaków :) Ile radości :)
OdpowiedzUsuńA ja w tyn roku serca do tego wszystkiego nie mam. Popodziwiam u innych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Otwieranie kolejnych dat w kalendarzu adwentowym zawsze sprawia mnóstwo radości. A w prostocie tkwi siła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń