to też była propozycja na zajęcie czasu w długie zimowe popołudnia. Jesli było więcej dzieci w rodzinie, każde z nich miało w nim swój udział. A przygotowywało ich się naprawdę sporo. Moja Teściowa jak pamiętam przygotowywała całe metalowe wiadro. To już w moim czasie, gdy było ich w domu mniej. Wcześniej więc porcja była odpowiednio większa.
ciszka po kaszubsku to po prostu potarte ziemniaki zmieszane z kaszą i
solą, upchnięte do specjalnie uszytych płóciennych woreczków
wielorazowego użytku, gotowane\parzone w gorącej wodzie. U Teściowej- gotowano w kotle.
Fajny pomysł! To cos w rodzaju wegetariańskiej kaszanki czy salcesonu! Na pewno pycha jak większosc kaszubskich, tradycyjnych smakołyków!:-)
OdpowiedzUsuńNie znałam ciszek, ale chętnie bym się z nimi zaprzyjaźniła :) Pozdrawiam i miłego szykowania do Świąt!
OdpowiedzUsuńO!!! całe życie czegoś sie uczymy , dowiadujemy o nieznanym nam np. właśnie potrawach:)
OdpowiedzUsuńSpokojnych pełnych DOBRA świąt:):)