Takie powiedzenie słyszałam od lat.
Znaczyło: coś się kończy, coś się zaczyna.
Nadchodzi „nowe”, żegnam to co było.
I mam wrażenie od kilkunastu dni, że i u nas świat się zmienia.
Delikatnie rozstajemy się z TYM co BYŁO
( naprawdę delikatnie; przychodzi refleksja
i zdumienie: to jest zakończone). Po cichu nadchodzą nowości
Kilka wstępnych zapowiedzi stało się faktem.
Nowe niepostrzeżenie dotarło, jeszcze go całkowicie nie widzę,
ale podświadomie czuję, że już jest.
I tylko ta mroźna, zimowa pogoda odsuwa wszystko w czasie……
Czy będzie lepiej? Łatwiej? Dziś tego nie wiem.
Ale mi mówią: kto się nie rozwija, ten się cofa…
Jakby tego było mało: wokół też słyszę, że coś się zmienia.
- rozstaję się z moim sklepem- 8 lat pracowałam
- wywalił mnie- 11 lat tam byłam
- ja już nie mogę stale jest źle- rzucę to
- na 8 tygodni pojadę na zachód- jak mam tam wytrzymać…
I to też jest NOWE. Początek nowego.
A nie ma zasady, że nowe przyjdzie grzecznie i cudownie.
Może zacząć się płaczem i rozpaczą. Ale czy będzie gorsze?
Na to pytanie będziemy mogli odpowiedzieć sobie np. za rok.
I po tylu latach wujek Google mi podpowiedział:
To nie powiedzonko tylko fragment piosenki:
„Żegnaj Gienia świat się zmienia, czy do ocalenia
Jest ten człowiek z kamienia, powiedz mi!”
|
Nowe nadchodzi, pierwszy występ w nowym stroju. |
Piosenka? W życiu bym na to nie wpadła....;)
OdpowiedzUsuńTeż byłam zdziwiona :)
Usuń