Zaletą czytania blogów jest to, że zaczęłam zwracać baczniejszą uwagę na to, co jemy. Mamy dostęp do naprawdę świeżych produktów, praktycznie od producenta. Było tak i dawniej, tylko nie zauważałam tego, nie mówiąc o docenianiu.
składniki, których nie kupiłam w sklepie, użyte do pierogów :
- jajka od szczęśliwych kur
- boczek świeży, boczek wędzony (cudnie pachnie), wędzony przez znajomą Panią Anię
- twaróg zrobiony przez Panią, która sprzedaje mleko, sery i masło
- kartofle, od gospodarza z pola na Kaszubach
- ciemny farsz, to mięso dziczyzny
- rosół z tłuszczu kaczki
- kapusta kiszona przez szwagra 2 tyg. temu
Nie robiłam pierogów( przepisu nie podam), dostarczyłam część składników, asystowałam, "machnęłam" zdjęcia, zjadłam (może 15, ale kto by tam liczył ile ???)
O kurcze!!!!! jakie smakowitości.... natchnęłaś mnie.... ja pierogi robię i to podobno niezłe.....tzn. tak twierdzi rodzina, nie wiem tylko na ile jest obiektywna :)))....tak czy inaczej, w tygodniu zabieram się do roboty....trochę gorzej z tymi świeżymi produktami, bo u nas na "wsi" ino dwa gospodarstwa się ostały, a chętnych ponad 2 tys. Pierdonka znowu się uśmiecha jak nic :))))
OdpowiedzUsuńwłaśnie, a ja mam dostęp, tylko nie docierało to do mnie. Teraz za wychwalam pod niebiosy i wszystkich namawiam, żeby korzystali :)))
OdpowiedzUsuńJęzyk mi uciekł
OdpowiedzUsuńjaja od szczęśliwych kur - piękne
Teraz doczytałam, 315 sztuk
OdpowiedzUsuńgrubo :P
ale do podziału i obdzielenia, nawet nie sposób policzyć ile osób je smakowało :))
UsuńPiękny widok :-) Uwielbiam takie krajobrazy na talerzu. Dobrze, że mam rezerwę w lodówce. 315 imponująca liczba:-)
OdpowiedzUsuń