- Jutro też będę chory.-słysząc tą ciekawą informację, włosy lekko stanęły mi dęba. Chwila koncentracji i kilka pomysłów na to, aby ośmiogodzinny pobyt u mnie wydawał się nudny i nieatrakcyjny. Weselej będzie iść jutro do szkoły.
Leżenie na kanapie, przeczytanie książki jeszcze nie zniechęciło Wszędobylskiego...
Z tego samego powodu pilnowałam dwa dni chłopca, chociaż dało się z nim przeżyć :)
OdpowiedzUsuńLekko nie było., ale przeżyłam. Podłoga w łazience zalana mydłem (w płynie): nie trafiło mi w ręce- ciekawe ile razy nacisnął? Próba wyrzucenia piórnika do kosza,( uratowany przez czteroosobowy chór NIEEE), obecność wszędzie i w każdym miejscu niczym struś pędziwiatr i ta niezliczona ilość razy "ciocia- mogę?". Jednym słowem fajnie było. Powtórka w razie konieczności nieunikniona :)
Usuńno nie, nie, u mnie było zabawnie, przez dialogi i lekuchne niezrozumienie. Dziecko anglojęzyczne, polski zna licho, więc się dogadywaliśmy na wesoło :) no i Em jestem
OdpowiedzUsuńwesoło