rosół
natchniona postem o tej zupie, bez której nie wyobrażamy sobie posiłków, w czwartek też wrzuciłam do garnka kurę.........
pomarzyłam o kluseczkach, ale nie mam aktualnie sitka. Tak mi się zamarzyły, że zamówiłam własne sitko. od razu jaśniejszy dzień się wydaje....
nawet mam własny ocet jabłkowy... tylko zapomniałam dolać łyżkę...
Bardzo lubię rosołek, najlepiej zimą. Podobno najlepszy z 3 rodzajów mięsa, wolno gotowany i oczywiście z domowym makaronem.
OdpowiedzUsuńoczywiście z pozostałości przygotowałam galaretę drobiową, kluseczki dopiero za kilka dni będą mozliwe.. :D
UsuńUgotuję jutro :-) Mąż będzie zachwycony a syn pójdzie na pizzę do baru :-) Nie wiem czy się porwę na makaron swojski, zobaczymy...U nas super zima, śnieg prószy jak puszek i lekko zawiewa, cudnie jest. Miłego dnia :-)
OdpowiedzUsuńz pieczonego kurczaka robię pizzę, na bazie takie rosołu można przygotować pół litra zupy którą lubi. :D. jakaś pomidorówka lub ogórkowa. Chyba, że wypad na pizze to taka fajna przyjemność.
UsuńOn lubi pizzę, a zup nie tyka wcale. Żadnych jeść nie chce. Dorosły jest, niech je co lubi :-) A my z mążem rosołek bardzo lubimy. I jutro on sobie pomruga powolutku na kuchence.
UsuńDobry rosół nie jest zły :)
OdpowiedzUsuńJa jednak pozostanę przy zupie owocowej z kluseczkami ryżowymi.
to dietetyczny czas u Was... u nas grypy, musze wspomacze stosować... :)
UsuńNarobiłaś mi apetytu! Może w niedzielę ugotuję taki rosół! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwarto, był przepyszny.... postawiłam na długie gotowanie na małym ogniu, bo zagrypieni u nas niektórzy strasznie. Cebula, czosnek, warzywa, rozgrzewające przyprawy i pieprz. Była moc :)
Usuń