w piatek to ja pojechałam po uśmiech, trochę życzliwości i siły. Dostałam worek:
- taki gośc dziś wieczorem?
- najlepszy poczęstunek, bo zyczliwie podany
- ale co się stało? z niedowierzeniem moje "bateryjki" zapytały. Bo to ONI, zawsze po dobry humor, przybiegali do mnie....
Ano, wraca ;-)
OdpowiedzUsuń