Witam serdecznie, lecz..... pamiętaj- jesteś tu gościem. Internet jest dla wszystkich, tutaj jest moje miejsce. I niech Ci się nie wydaje, że mnie znasz, bo mogę mieszkać na drugim końcu świata.... :)))
niedziela, 12 czerwca 2016
jestem...
- halooo???
- jestem na weterynarii!
-...???
- muszę na zdjęcie! żebra pourazowe mam. Nie mogę teraz rozmawiać.
Dziwić się czy nie dziwić?
Rozmowa telefoniczna po badaniu USG jamy brzusznej, po bólach podżebrowych.
Nie dziwić się. Ja od dawna uważam,(podobnie jak Korwin M.), że jest w Polsce taka służba zdrowia, która nie szwankuje: jest na wyciągnięcie ręki, miła i skuteczna i do tego tańsza niż nasza. To weterynaria właśnie. Kiedy wet widzi naszą suczkę, najpierw z prawdziwą troską pyta: no i jak ona się czuje? Przemawia do niej czule robiąc zastrzyk, ale przede wszystkim głowi się ( naprawdę) jak jej pomóc, jak ulżyć. Kiedy przychodzą do gabinetu wyniki badań dzwoni, żebyśmy się nie niepokoili. Kiedy wyjeżdża np, jak ostatnio na długi weekend, upoważnia do dzwonienia na prywatną komórkę, gdyby coś złego się działo. Mnie jeszcze się nie zdarzyło, żeby ludzki lekarz tak się mną zaopiekował, nawet taki płatny (patrz np. LUXmed, w którym miałam abonament). No może poza moją koleżanką, poza znajomymi lekarzami, ale to już inna bajka...
dochodzimy do końcowej fazy, ale zmęczeni przeciągamy ją trochę. (ale też dużo się ostatnio dzieje i nie wiemy w co przysłowiowe ręce włożyć) niedzielnie stęskniłam się za blogami...
Nie dziwić się. Ja od dawna uważam,(podobnie jak Korwin M.), że jest w Polsce taka służba zdrowia, która nie szwankuje: jest na wyciągnięcie ręki, miła i skuteczna i do tego tańsza niż nasza. To weterynaria właśnie. Kiedy wet widzi naszą suczkę, najpierw z prawdziwą troską pyta: no i jak ona się czuje? Przemawia do niej czule robiąc zastrzyk, ale przede wszystkim głowi się ( naprawdę) jak jej pomóc, jak ulżyć. Kiedy przychodzą do gabinetu wyniki badań dzwoni, żebyśmy się nie niepokoili. Kiedy wyjeżdża np, jak ostatnio na długi weekend, upoważnia do dzwonienia na prywatną komórkę, gdyby coś złego się działo. Mnie jeszcze się nie zdarzyło, żeby ludzki lekarz tak się mną zaopiekował, nawet taki płatny (patrz np. LUXmed, w którym miałam abonament). No może poza moją koleżanką, poza znajomymi lekarzami, ale to już inna bajka...
OdpowiedzUsuńUścisków moc niedzielnych dołączam, Alis :)
zaskoczona byłam.... co rzadko mi się zdarza :)))
Usuńpozdrowienia posyłam....
miano weterynarii na obecny stan służby zdrowia to i tak za dużo...a dla tych co w niej pracują, to zwyczajny niewolniczy obóz pracy... ;))
OdpowiedzUsuńmiłej niedzieli Alis :))
pees. a jak tam remont?!
dochodzimy do końcowej fazy, ale zmęczeni przeciągamy ją trochę. (ale też dużo się ostatnio dzieje i nie wiemy w co przysłowiowe ręce włożyć)
Usuńniedzielnie stęskniłam się za blogami...
Czasami wolałabym iść do weterynarza.Jak żyła moja psina to umawiał na godziny zawsze profesjonalnie badał nawet smakołyk dla pieska za odwagę był...
OdpowiedzUsuńto masz chociaż dobre wspomnienia z ostatnich spędzonych chwil..
Usuńpozdrowienia posyłam :)
Bo niektórzy weterynarze są boscy :) kisses
OdpowiedzUsuń:)))))))))))
Usuń