- nie chce mi się ------------
- niem mam już siły!!!!!!!!!!!!!
- ... ale najważniejsze: nie mam na razie ochoty (sklejać rozbitego, rozmawiać z niechętnymi, uśmiechać się do tych, którzy uśmiech z przymusem oddają, nie mają czasu na esmsa, messendzera, krótką wiadomość- co ssłychać? odwiedziny odpuściłam (niemożliwe z dobie braku czasu) ale zaczęłąm liczyć każdy inny mały gest- do kiedy poczekać? (dać szansę?)
- miesiąc?
- kilka tygodni?
- do nowego roku?
- ROK?????????????
Nie ze wszystkimi nam po drodze, ale...myślę,że szansę warto dać
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Alis, dzisiaj jest wreszcie trochę cieplej :)
Wiem Alis, że to są Twoje pytania, na które być może szukasz sama odpowiedzi. Jednak pozwolę sobie wtrącić pewne skojarzenie, które przyszło mi do głowy, kiedy czytałam Twój post. Mam taki fajny obrazek, w którymś z moich postów, ale nie umiem go wklejać w komentarzach (może się nawet nie da). To pewna pani, która usiadła na ławce, zmęczona walką o innych, stwierdzając, że usiądzie i poczeka. Też kiedyś tak czekałam i takie pytania miałam, jednak się opamiętałam. Bo przestraszyłam się efektów czekania tej pani, hi, hi... Tak w wielkim skrócie. :) I tak sobie teraz o tym obrazku przypomniałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Jeżeli to ktoś z najbliższej rodziny, to czekaj. Jeżeli nie, wypuść z rąk, z głowy :*
OdpowiedzUsuń