złości, tych Ci ostatnio dostatek... znów do Ciebie trafiłam, gdy miałam wczoraj zły dzień. I odezwałaś się do mnie. takie wsparcie z daleka. Uśmiech posyłam i dziękuję. Teraz mogę tak wstać, zerknąć i stanąć obok - problemu.
Wczorajszy dzień to był dzień złości...
I ja to wszystko do Pana z Pieskiem wykrzyczałam i jeszcze więcej...
Taka bardzo podobna sytuacja. Po fakcie spłynęło jak na jawie... jak już kilkanaście razy gdy dałam się podpuścić i puściły mi nerwy. Schemat ten sam, jak od lat. A dopiero po fakcie: to znowu to było, ta powtarzalna sytuacja: ta radość, uniesienie, żle odczytane sygnały. straciłam czujność, zapomniałam, dałam się sprowokować... chyba sobie na post to wrzucę, takie to powtarzalne- coraz rzadziej, a jednak wraca i bardziej boli, a ból i złość takie realne
Może to tylko wiosenne przesilenie, kolorowy obiad zrobię, może humory wrócą, życie jest za krótkie, żeby się gniewać
Współczuję. Ja na szczęście umiem już panować nad swoimi emocjami. Opanowaniem i logiką można większość spraw wyjaśnić:)
OdpowiedzUsuń