...... świecki styl pochówku, pokazać jak to zrobić i ośmielić tych, którzy mają problem: "chciałabym, ale czy to wypada?"cytowany artykuł nie prezentuje moich poglądów, przedstawiam problem- bo wiem, że występują już próby pochówku bez księdza, i ten sposób przyda się w podpowiedziach, jeśli nie dla rodziny to może potrzebować ktoś znajomy.
nie wiem czy będziecie mogły tam zajrzeć Małgorzata Kalicinska w ciekawy i prosty sposób opisała pochówek swojego brata:
Dla tych, które nie maja Facebook skopiuję cały post:
Wprowadziłam na mój profil bardzo prywatna sprawę - odejście mojego brata i zrobiłam to z rozmysłem, żeby pokazać świecki styl pochówku, pokazać jak to zrobić i ośmielić tych, którzy mają problem: "chciałabym, ale czy to wypada?".
Znam wiele osób, które już nie są "uwiązane" do kościoła na tyle żeby chcieć nadal tkwić w systemie, z którym już im nie po drodze, ale tkwią "no, bo jak inaczej ślubować, albo grzebać"?
Ano, naprawdę można inaczej, jeżeli zmarły i my - rodzina nie czujemy się szczególnie związani z obrzędem w kościele, który jest nam coraz bardziej obcy, poświęcony wszystkiemu i wszystkim świętym, ale nie osobie zmarłej o której wspomina się z imienia i nazwiska może raz...? Reszta to ustalone formułki i z dawna wyreżyserowany obrzęd podczas którego wiele osób czuje się obco, a szczególnie rodzina zmarłego, gdy ksiądz wzywa do modlitw za papieży i innych hierarchów, a zmarły leży w zapomnieniu. A przecież to JEGO uroczystość!
Pogrzeby ewangelickie są "bliżej zmarłego" i rodziny, to fakt, ale najbardziej intymne, rodzinne i osobiste są pogrzeby świeckie.
Naprawdę.
Gdy się czuje lęk przed wystąpieniem publicznym można poprosić (zatrudnić) Mistrza Ceremonii, osobę świecką, urzędnika któremu/której (bo i są to kobiety) dostarcza się pisemne materiały o zmarłej osobie. Taka Mistrzyni czy Mistrz Ceremonii odczyta wspomnienie i pokieruje sprawami. Trzeba ustaleń
Można też poprowadzić taką uroczystość osobiście i to zalecam.
Nade wszystko, jeśli byłą kremacja pięknie jest zanieść urnę osobiście do grobu (podziękować panom asystentom pogrzebowym). To wielkie przeżycie i piękny gest.
Kilka zdań o osobie zmarłej wygłosi Mistrz albo ktoś z rodziny, kto weźmie na siebie tę rolę, a później kto chętny - wspomina w kilku zgrabnych (czasem niezgrabnych i to też bywa piękne) słowach osobę żegnaną.
Można pożegnać bliską osobę jej ukochana muzyką. U nas to (pisałam o tym) był Joe Cocker, Jimi Hendrix, Deep Purple i Procol Harum, a niekoniecznie marsze żałobne czy Strasznie Smutne Utwory. Ale jeśli taka była wola zmarłego - wolna wola.
Można przyjść na czarno, ale też jeśli zmarły nie lubił "dętej pompy" - na kolorowo.
Gdzie to robić?
W dużych miastach są koło cmentarzy z "oddziałem" komunalnym domy pogrzebowe, sale weselno pogrzebowe itp.
Na wsiach już coraz więcej domów weselno pogrzebowych i tam można zrobić rodzaj pożegnania połączonego z konsolacją (jak mówiła moja teściowa bo to ładniej brzmiało) czyli stypą. Odwrócić kolejność - stypa z pożegnaniem i potem cmentarz i z pochówkiem.
Stypa, czy konsolacja odstrasza nieco, szczególnie młodych bo nie są obeznani z tym obyczajem, ale niepotrzebnie. To miłe przyjęcie bądź to szalenie skromne, (kawa ciasto, pasztecik barszczyk) albo wręcz obiad dla przyjezdnych z daleka. I pogaduszki jak ot przy stole. I podczas tego właśnie posiłku można urządzić owo pożegnanie. Najpierw ono a potem siadamy do stołów z muzyką w tle. Jak kto wymyśli. Można zrobić tylko pożegnanie dla wielu osób a obiad dla bliskiej rodziny.
Amerykanie, Anglicy robią to metodą składkową, ludzie przynoszą jedzenie i to jest takie ...tradycyjne, plemienne. Świetne. Ale można też inaczej.
Potem idzie się na cmentarz na którym też warto puścić ulubioną muzykę zmarłej osoby i dwa słowa (dosłownie dwa) od kogoś bliskiego i ...do domu.
Wielu artystów nie życzy sobie kiru. Podobają mi się kolorowe stroje, albo czerń z kolorowymi akcentami. Oczywiście jest żal, smutek, żałoba ale też "odciążenie" takich uroczystości ze zbędnego nadęcia. Płaczki i zawodzenie już chyba odchodzi w przeszłość.
Kilkoro moich zmarłych już, znajomych, w tym też moja mama czując już nadciągający chłód odejścia sama napisała kilka słów o sobie na tę okoliczność. Teść podobnie.
Żeby zbolałych dzieci nie obarczać.
Na jej (mamy) pogrzebie mój były mąż urządził slide show - na ekranie z rzutnika podczas uroczystości pożegnalnej oglądaliśmy zdjęcia mojej mamy: od dziecka po staruszkę.
I jeszcze ... żeby można było zamówić odpowiednią pogodę..
Małgorzata Kalicińska
Pisarz
Hejka :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać ale przerwałam, to nie dla mnie. Pochówek to po prostu pochówek w takiej czy innej tradycji i wierze, resztę mamy w sercu i w pamięci.
rozumiem Twoje zdanie i je szanuję. Ten temat porusza mnie bardziej nawet z drugiej strony. Przymuszania księdza do pochówku ze wszystkimi tradycjami katolickimi osoby, która ileś tam lat nie chodziła do kościoła. A rodzina potem wywiera presję na księdza, że ma być pogrzeb z wprowadzeniem trumny do kościoła. ostatnio były takie dwa przypadki. K. rozwiązał to w sposób, ze msze odprawił rano, a pochówek z wyprowadzeniem z kostnicy potem. W drugim przypadku, zmarły pozostał w kaplicy, a msza w kosciele. Ale słysząc wyrzekania społeczne, nie tylko rodziny wiem, że problem istnieje. i po co na siłe przygotowywac katolicki pogrzeb, jeśli można przygotowac inny sposób ceremonii. Pozdrawiam już przedswiątecznie. A.
UsuńTo bardzo, bardzo dobra opcja, bo dla tych, co nie chcą już żadnej religii, nie było do tej pory wyjścia za bardzo. Dyskryminacja odchodziła :-) A tu proszę, Mistrz ceremonii :-)I inne pomysły. Super, może jeszcze, dajboże, oswoimy śmierć trochę :-)
OdpowiedzUsuńproste? Proste. Rozpocząc spotkaniem, zakończyć pochówkiem na cmentarzu. Cmentarze mamy komunalne, i sam pochówek musi się tam odbyć.
Usuńi Ciebie AB pozdrawiam przedświątecznie