![]() |
ciszki, podział musi być- dla nas, dla Mamy i dorosłych dzieci |
![]() |
Bardzo sycące danie, ciszki na Kaszubach jada się na śniadanie z chlebem i kawą zbożową lub na obiad z surówką np. z kiszonej kapusty |
PS. Dodatkowa informacja: ciszki są wolne od krwi! Utarte mechanicznie, maszynką!
zdziwiłam się, ciszki dotychczas były na blogu tylko na jednym zdjęciu...

Danie można przyrządzić bez mięsa, usmażone na oleju z cebulką. W mojej najprostszej wersji, również nie dodajemy do surowego "ciasta" jajek. Przyrządzamy w najprostszej postaci: kartofle, kasza jęczmienna, sól. W jaki sposób podamy je jako danie obiadowe, zależy tylko od naszego ulubionego smaku i pomysłu. Możemy podsmażyć, zapiec pod ulubionym sosem lub podjadać na zimno. Są zawsze pyszne. Jeśli ktoś potrzebuje przepis w szczegółach to: TU
Dziękuję za obszerną informację, Alis!:-) Nie znałam tego dania a wygląda ciekawie i smacznie. Moze sie kiedyś pokuszę i zrobię, tylko muszę uszyć jakieś woreczki albo zdobyć te osłonki na kiełbasy, żeby mieć do czego władować masę!:-))
OdpowiedzUsuńKuchnia Kaszub słynie z dań prostych. Biednie tu było i ubogo. Moi najbliżsi i znajomi, gdy słyszą o kromce chleb ze smalcem sprzedawanej tak popularnie ostatnio w różnych miejscach, to z przykrością odchodzą w drugą stronę. Pamiętają opowieści rodziców, a nierzadko jeszcze w ich domach zimą i na przednówku takie "rarytasy" jadało się często. Ziemniak był głównym produktem w kuchni zimowej więc różnie go przyrządzano. Ciszki były bardzo pracochłonne, więc było to z pożytkiem dla małoletnich, którzy mieli różne ważne (!) zadania do wykonania. Przyniesieni, struganie, mycie ziemniaków, tarcie- w domach było wtedy kilka tarek- rywek. Pamiętam jeszcze widok całego wiadra emaliowanego takich potartych ziemniaków. A gotowanie często odbywało się w kotle. Na woreczki przeznaczało się takie nowe grubsze prześcieradło.
UsuńAle się rozpisałam... :)
A ja Ci Alis dziękuję za przytomnienie o Dorocie Zelmera. Oczywiście mam taką (wygląda tak samo) maszynkę do mielenia - ma już ze 30 lat i wciąż na chodzie), ale szatkownica to coś czego mi brakuje, a ręce do tarcia ziemniaków już nie te :( Lecę zobaczyć ile kosztuje taka Dorota :)
OdpowiedzUsuńu mnie ta Dorotka bardzo przydatna, uwielbiam ją... :)
UsuńAlis, o tej ciszce to ja nigdy nie słyszałam.Dzięki za tak dokładny opis. Ja jestem fanką takich smakołyków, a mój mąż jeszcze większym, jak mu opowiem zaraz będzie chciał ją robić. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMasz okazję spróbować, oj, narobiłam i u naszych zamieszania z tymi ciszkami. Teraz jeszcze jedną produkcję muszę zaplanować, bo tyle próśb mam. :)
UsuńZ chęcią bym spróbował tej ciszki :) Nigdy jeszcze jej nie jadłem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patryk
to może warto porcję przygotować ? :)
UsuńDzięki:D Nie tylko piękno tkwi w prostocie. Smak też:)
OdpowiedzUsuńto prawda :)
UsuńBardzo lubię i potwierdzam, że ciszki są mega sycące!
OdpowiedzUsuń